Krzysztof Struziak
Postawa społeczeństwa ziemi
szczucińskiej w przededniu Bitwy Warszawskiej 1920 r.
[Artykuł drukowany – „Gazeta
Szczucińska” 2017, nr 3,4]
Pierwsze lata II Rzeczypospolitej były okresem intensywnej organizacji organów administracji państwowej i wojskowej. W wyniku działań militarnych Wojny Światowej, a także rabunkowej polityki władz wojskowych, znaczne obszary kraju znalazły się w stanie kryzysu gospodarczego, którego rozwiązaniu nie sprzyjał brak politycznej stabilizacji oraz zaangażowanie państwa w proces kształtowania granic. Rozpoczęte pod koniec 1918 r. działania militarno-polityczne, zmierzające do ukształtowania wschodniej granicy państwa polskiego, doprowadziły w 1919 r. do bezpośredniego kontaktu oddziałów Wojska Polskiego z Armią Czerwoną. Wobec jej ciągłego przemieszczania się na zachód Józef Piłsudski rozpoczął wojskową ofensywę, która została powstrzymana jesienią tego samego roku na skutek podjęcia między stronami wielomiesięcznych rokowań, trwających do kwietnia 1920 r. Tymczasem już w grudniu 1919 r., kierownictwo partii bolszewickiej na czele z W. Leninem podjęło decyzję o realizacji idei rewolucji światowej, a do Warszawy napływały doniesienia wywiadu o wielkiej koncentracji Armii Czerwonej i planach operacyjnych rosyjskiego sztabu generalnego (szczegółowy plan uderzenia na Polskę został zaakceptowany 20 marca 1920 r. na naradzie wojennej w Smoleńsku). W tej sytuacji w dniach 21-24 kwietnia 1920 r. rząd polski uskutecznił porozumienie z Ukraińską Republiką Ludową. Zawarto w nim zapis, że w zamian za pomoc wojskową przeciw bolszewikom, przy Polsce miały pozostać Galicja wschodnia i Wołyń.
Zgodnie z tymi ustaleniami 25 kwietnia 1920 r. ruszyła polska ofensywa wyprzedzająca, wspierana częściowo przez Ukraińców i zakończona zdobyciem Kijowa. W dużej mierze przyczyniło się to do rozpoczęcia w dn. 14 maja 1920 r. kontrnatarcia ze strony bolszewików na Białorusi i Ukrainie. W wyniku niezwykle zaciętych walk, dowodzone przez marszałka Michaiła Tuchaczewskiego wojska rosyjskie 4 lipca t.r. doprowadziły do powszechnego odwrotu armii polskiej. Widmo urzeczywistnienia bolszewickiej rewolucji, zmierzającej do ustanowienia „Polskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej”, zagroziło nie tylko niepodległej Polsce, ale także i innym państwom Europy. W obronie, co dopiero odzyskanej niepodległości, z wyjątkiem komunistów i różnego pokroju renegatów, stanął cały naród.
Potrzeby związane z obroną państwa przed bolszewikami, nałożyły na społeczeństwo obowiązek zasilania armii pomocą materiałową. Ponadto odradzające się Wojsko Polskie potrzebowało znacznej liczby rekrutów, podczas gdy w jednostkach wojskowych panowały często nie najlepsze nastroje wśród żołnierzy, spowodowane brakiem mundurów, słabym wyżywieniem i trudnymi warunkami zakwaterowania. Przykładowo, żołnierze kompanii zapasowej saperów w garnizonie sandomierskim jeszcze w czerwcu 1920 r., pełnili służbę wartowniczą boso i w podartych mundurach [T. Banaszek, s. 16]. Tymczasem katastrofalna sytuacja militarna na froncie doprowadziła do kryzysu politycznego, w wyniku którego 9 czerwca 1920 r. upadł rząd Leopolda Skulskiego, a nowy gabinet Władysława Grabskiego powołano dopiero po 2 tygodniach. Niemniej jednak, na wniosek premiera, motywowany grozą sytuacji i wynikającą z niej pilną potrzebą zmobilizowania wszystkich zasobów państwa, 1 lipca 1920 r. Sejm powołał Radę Obrony Państwa [ROP]. Wraz z jej utworzeniem podjęto działania mające na celu zorganizowanie Armii Ochotniczej, co pociągnęło za sobą rozbudzenie aktywności społecznej. Służyło temu też powołanie w dn. 8 VII 1920 r. Obywatelskiego Komitetu Wykonawczego Obrony Państwa (OKWOP] z siedzibą w Warszawie, z gen. Józefem Hallerem, jako sekretarzem generalnym na czele. W odpowiedzi na apel OKWOP na terenie całego kraju zaczęły powstawać regionalne, powiatowe i miejskie komitety obrony państwa. Tworzono je początkowo spontaniczne, lub z inspiracji władz rządowych lub wojskowych.
Plakat KOP – Ojczyzna w ostatecznym
niebezpieczeństwie, błaga swych synów o ratunek! [CAW]
Parafialny KOP został też
zorganizowany w parafii szczucińskiej. Na jego czele stanął miejscowy proboszcz
ks. Jan Ligęza, a w jego skład wchodzili: Bronisław Borzędowski (komisarz
rządowy, burmistrz), ks. Andrzej Juszczyk (wikary), dr Andrzej Tretiak (dyrektor
cegielni E. Lubomirskiej) i Jan Zalewski rolnik Odmętu [„Piast” 1920, nr 34].
Główny wysiłek komitetu koncentrował się na werbowaniu ochotników do Armii
Ochotniczej oraz zbieraniu środków na ich wyekwipowanie. W swoich wspomnieniach
premier Witos zanotował, że „dla mas chłopskich wiara i Kościół były chlebem,
bez którego masy te wprost żyć nie mogły [...] Autorytet księży był wielki. Wieś
im bezgranicznie wierzyła i realizowała wszelkie zarządzenia Kościoła” [W.
Witos, s. 27, 93-94]. Słowa te idealnie odzwierciedlają działalność
duchowieństwa szczucińskiego.
W dn. 24 lipca 1920 r. powstał
koalicyjny Rząd Jedności Narodowej z wymienionym wyżej premierem Wincentym
Witosem na czele. Obejmował on ster państwa w najbardziej krytycznym momencie na
froncie wojny polsko – bolszewickiej. Już po bitwie warszawskiej na wiecu
ludowym w Tarnowie w dn. 22 VIII 1920 r. Witos mówił: „Wybór padł na mnie […]
Przypisywano mi z wielu stron mylnie, że dążyłem do władzy. Nie chciałem nigdy
sięgać po najwyższą władzę, ale gdy państwo znalazło się w niebezpieczeństwie,
musiałem ulec naciskowi i zgodziłem się objąć urząd, do którego czułem się mniej
kwalifikowanym. Wszyscy wtedy zadawali sobie pytanie, czy lud dopisze, bo była w
narodzie wiara, że jeśli dopiero w tej krytycznej chwili, to państwo będzie
uratowane” [„Piast” 1920, nr 35].
30 VII 1920 r. premier wydał
specjalną odezwę „Do Braci włościan na wszystkich ziemiach polskich”, którą za
pośrednictwem komitetów gminnych i parafialnych rozkolportowano po wsiach w
kilku milionach egzemplarzy. Odwoływał się w niej do uczuć patriotycznych
środowiska wiejskiego i uzmysłowił mu, jakim zagrożeniem dla kraju jest
bolszewizm. Silny akcent położył na konieczność wstępowania do wojska i walkę z
dezerterami: - „Każdy wójt, każdy sołtys ma pilnować, by z jego wsi czy gminy,
wszyscy wezwani do wojska, znaleźli się w szeregach, by w każdej wsi nie było
ani jednego dezertera, by w każdej wsi, zdolni do noszenia broni, poszli do
armii, by każdy kto może, kupił pożyczkę Odrodzenia państwa, by spieszył z
wszelką dla państwa pomocą” – napisał [„Głos Narodu” 1920, nr 183].
Początek jednej z
najważniejszych odezw w historii Polski [CAW]
Na początku sierpnia, po odrzuceniu przez Rosjan propozycji zawieszenia broni, w odezwie żołnierzy Witos jeszcze raz wzywał chłopów do walki: „Od Was zależy, czy naród nasz będzie mógł żyć w swobodzie, czy też stanie się parobkiem najeźdźców. Broniąc Polski, bronicie siebie i swoich rodzin. […] Niech Was nie zniechęcają chwilowe braki. Sami wiecie, że bolszewicy walczą bez butów, w łachmanach, bez bielizny. Wam nie brakuje ani amunicji, ani broni. Odzieży i butów Rząd Wam dostarczy” [.„Piast” 1920, nr 33]. Z kolei w dn. 8 VIII 1920 r. ROP uchwaliła odezwę „Do ludów świata”, w której ostrzegano narody europejskie, przed bolszewizmem: „Naród Polski hańbiącego pokoju nie przyjmie. Bronić się będzie do ostatka. Lud polski, chłopi i robotnicy, masowo biegną już pod sztandary, by wolność narodu tylko za cenę krwi własnej oddać i najeźdźcę chyba tylko po trupach własnych do stolicy puścić […] Gdyby dziś zginęła polska wolność, jutro wasza, o ludy może być zagrożona” [„Czas” 1920, nr 188].
Kilkunastoletni chłopiec na komisji
poborowej [CAW]
Istotną rolę w
zachęcaniu do walki w szeregach Wojska Polskiego i Armii Ochotniczej odegrały
wiece organizowane przez KOP na placach miejskich i przed kościołami.
Przemawiały na nich zazwyczaj osoby, które poszły do wojska na ochotnika i
miejscowe autorytety, a na ogół kończyły się składaniem i ślubowaniem ze strony
młodzieży męskiej, że jak najszybciej stawi się ona w szeregach. Przykładowo, w
poniedziałek 2 sierpnia 1920 r. odbyło się w Dąbrowie „ogromne zgromadzenie
powiatowe”, zorganizowane przez tamtejszy powiatowy Komitet Obrony Państwa.
Przewodniczył ludowiec Janas, który „w krótkiem przemówieniu wezwał lud do
ratowania państwa. O werbunku, o konieczności stawiania się do wojska mówił
porucznik Rączkowski, o pożyczce Odrodzenia adwokat dr Staśko, o konieczności
obrony państwa przed bolszewikami mówił krótko, ale świetnie p. Piwowarczyk
przedstawiciel Narodowej Partyi Robotniczej z Tarnowa. Przemawiało potem
kilkunastu włościan, którzy zgodnie domagali się zniesienia wszystkich
reklamacji i zarządzenia ogólnej mobilizacji. Rezolucja wzywająca lud do broni
przyjęta wśród ogromnego entuzjazmu. Zebrani odśpiewali na końcu Rotę
Konopnickiej i uroczyście na wezwanie przewodniczącego przysięgli, że pójdą
bronić Ojczyzny i dadzą jej środki na obronę” [„Piast” 1920, nr 34]. Następnie w
dn. 9 sierpnia 1920 roku zebrali się tam nauczyciele celem, jak zaznaczono w
sprawozdaniu - omówienia „najważniejszych spraw związanych z powagą dzisiejszej
sytuacji, w jakiej się państwo polskie znajduje”. W sprawie Pożyczki Odrodzenia
postanowiono, aby „każdy nauczyciel na swoim terenie pracy zawodowej zajął się
propagandą i zbieraniem kwot pożyczkowych, a wyniki tej pracy przedłożył do dnia
20 sierpnia b.r. W sprawie wojskowej uchwalono jednogłośnie, aby wszyscy
nauczyciele z powiatu stawili się przed komisyą poborową i aby według stopnia
zdatności do służby wojskowej spełnić obowiązek wobec zagrożonej Ojczyzny”
[ibidem]. Z kolei w środę 11 VIII 1920 r. (przy okazji jarmarku) odbył się w
Szczucinie olbrzymi wiec parafii szczucińskiej, który zagaił przewodniczący
parafialnego KOP ks. proboszcz Jan Ligęza. Następnie zabrał głos Władysław
Janikowski (Zarząd Dóbr Eleonory ks. Lubomirskiej), który „przedstawił dzieje
męczeńskie Polski i całych pokoleń do ostatniej doby, podniósł sprawę
niesprawiedliwego w wysokim stopniu podziału Śląska Cieszyńskiego i wydania na
łup wrogom 150 000 braci naszych i wskazał na niebezpieczeństwa zagrażające
zalaniem całego kraju naszego zdziczałemi hordami azjatycko-bolszewickimi,
przeciw czemu bronić się jest naszym najświętszym obowiązkiem” [ibidem].
Powołując się na „gorący odzew ukochanego naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego
i premiera Witosa, wezwał wszystkich wiernych synów Ojczyzny do bezgranicznych
wprost pod każdym względem ofiar na rzecz drogiej, a tak bardzo zagrożonej
obecnie ojczyzny”. Po nim chłop Jan Zalewski, przestrzegał przed wrogimi
agitatorami „uwijającymi się po wsiach, by odciągnąć lud od stawania pod broń i
składania pieniędzy na pożyczkę państwową”. Jak przekonywał, „dlatego, tak skąpo
płyną dotychczas daniny dla zagrożonej ze wszystkich stron Ojczyzny naszej”.
Takich – mówił dalej Zalewski natychmiast więzić i oddać żandarmerii”
[ibidem].
W prasie ludowej pojawiły się bowiem
sygnały o antypaństwowej działalności części Żydów w powiecie dąbrowskim. W
jednym z artykułów zamieszczonych w „Piaście” czytamy m. in.: „W chwili, kiedy
państwo polskie znalazło się w niebezpieczeństwie, kiedy trzeba podnosić ducha i
hartować wolę, po wsiach i małych miasteczkach rozpoczęły pewne wyrzutki
żydowskie rozpuszczać paniczne pogłoski, a nawet posuwały się i posuwają do
zbrodniczych wprost knowań przeciwko Polsce. […] Donoszą nam z Dąbrowskiego, że
tam żydzi otwarcie chwalą bolszewickie rządy, że tam na jarmarkach słyszeć można
nieraz żyda mówiącego: No, Polacy już
wnet zrzucą te białe gęsi z czapek! Ma to znaczyć, że zrzucą białe orzełki!
Z oświadczeń tych przebija nadzieja tych żydów, że w Polsce stanie Lejba Trocki
i że oni będą wtedy rządzić. […] Na tę zbrodniczą antypaństwową robotę żydów
zwracamy uwagę naszych władz. Robota ta nosi wszelkie znamiona zdrady stanu i
powinna być doraźnie karana śmiercią. Czytelników naszych wzywamy, by żydów
rozpuszczających paniczne wieści, odmawiających ludzi od spełnienia służby
wojskowej, albo wykpiwających nasze godła państwowe, względnie posiadających
broń, oddawali natychmiast w ręce władz” [„Piast” 1920, nr 29].
Krytycznie o postawie bogatszych
Żydów i części społeczeństwa polskiego, wypowiedział się na łamach „Piasta”
poseł Witos: „Gdy na wojnę autryacką poszły pierwsze zastępy, to widać było
żałobę ogólną, a teraz? Teraz, teatry nie mogą pomieścić wykwintnej
publiczności, kina nabite, że palca nie włożysz, na salach tańców szaleją […]
dostawy, jak za dobrych austriackich czasów, zagarnęli żydzi, intendentura
zapchana synami Izraela, kancelarie czuć cebulą na parę kilometrów i to wszystko
ludzie widzą, to w oczy bije, to działa nie tylko przygnębiająco, ale też i
prowokująco. Wojna – to nie tylko nieszczęście, ale też gra o istnienie państwa,
walka o jego byt i niepodległość, muszą ją czuć i prowadzić wszyscy: nie mogą
hulać jedni, kiedy giną drudzy, nie mogą się mieszać śpiewy i zabawy z jękami
rannych i konających, nie można tańczyć na świeżych mogiłach, bo to jest taniec
piekielny, taniec szaleńców” [„Piast” 1920, nr 28]. Z punktu widzenia autora,
oskarżenia skierowane przeciwko Żydom, były jak się wydaje, nieco daleko
posuniętym uogólnieniem, gdyż nawet prasa ludowa donosiła o przypadkach wpłaty
przez nich znacznych kwot dla armii polskiej [przykładowo w powiecie mieleckim
Żydzi złożyli 4000 mk. „Piast” 1920, nr 32], a w jednym z artykułów
zamieszczonych w „Piaście”, autor podkreślał, że w Małopolsce jest „pokaźna
ilość obywateli [Żydów – przyp. aut., czujących i myślących po polsku [„Piast”
1920, nr 34].
Wikary ks. Andrzej Juszczyk z kierownikiem szkoły w Wólce Mędrzechowskiej [Zb.Pr.]
W dalszej części szczucińskiego wiecu
przemawiał włościanin Klemens Kłusek, nawołując do zbierania pieniędzy, „na co
kogo stać, aby nasze państwo było silne pod każdym względem i nie potrzebowało
się oglądać na zdradliwą pomoc obcą i szczerych niby sprzymierzeńców. Nieś
bracie chłopie i robotniku polski, co tylko masz i możesz, a Bóg i Ojczyzna
wynagrodzi tobie kiedyś sowicie”- zakończył mówca. Jak zanotował sekretarz,
wikary szczuciński ks. Andrzej Juszczyk, „wśród największego nastroju i ciszy
zabrał ponownie głos obywatel Janikowski i zaznaczając z naciskiem, że dziś
niema chłopa, niema pana, niema robotnika, są tylko synowie jednej matki, którzy
mają drogiej ziemi bronić przed najazdem wrogów, poczem odczytał następujący
protest uchwalony jednogłośnie. Zebrana na olbrzymim wiecu dnia 11 sierpnia
ludność rozległej parafii w Szczucinie uchwala
jednomyślnie:
1) Energiczny protest przeciw znanym już z gazet postanowieniom rady ambasadorów w sprawie nieprawidłowego podziału Śląska Cieszyńskiego i wydania na łup wrogom 150 000 braci naszych.
2) Wezwać rząd polski, aby pod żadnym warunkiem nie dopuścił do wykonania tej w największym stopniu krzywdzącej decyzji.
3) Wysłać niniejszy protest, podpisany przez przewodnictwo wiecu (Bron. Borzędowski, ks. Andrzej Juszczyk, Wład. Janikowski, ks. Jan Ligęza i dr Andrzej Tretiak) do rządu w Warszawie.
4) W razie potrzeby udzielić braciom śląskim czynnej pomocy zagrożonych praw narodowych.
5) Zawiadomić o niniejszych uchwałach braci śląskich na pokrzepienie ducha, że za nimi stać będziemy, jak jeden mąż i złączeni z innymi na całym obszarze ziem polskich braćmi, nie pozwolimy nigdy na taką krzywdę o pomstę do Boga wołającą”.
Polska – mówił dalej Janikowski – „czyniła zawsze wszystko z Bogiem, więc i my bracia kochani ślubujemy dziś Panu Bogu, że biednej Ojczyzny nigdy nie opuścimy i bronić będziemy, aż ujrzymy ją zupełnie wolną” [ibidem]. W końcowej części zgromadzenia wszyscy zebrani złożyli uroczyste ślubowanie:
Odkryły się głowy, morze rąk uniosło się w górę i powtarzało uroczyście: Ślubujemy w obliczu Boga i Królowej Korony Polskiej poświęcić ukochanej Ojczyźnie naszej wszystko, na co tylko zdobyć się można oraz bronić jej do ostatniej kropli krwi i ostatniego tchnienia, dopóki nie zwyciężymy. Tak nam dopomóż Panie Boże i Ty niewinna Syna Jego Męko! Pod koniec ślubowania odezwały się właśnie dzwony kościelne na południowy Anioł Pański. Ludność padła na kolana i z tysięcy piersi popłynęła ku górze błagalna pieśń „Ojczyznę naszą racz obronić Panie” [ibidem].
Po wiecu zaczęto zgłaszać deklaracje pożyczki państwowej, a zbiórka na „żołnierza polskiego” przyniosła 3000 marek. Komitet Parafialny rozesłał także swoich delegatów do wiosek w parafii szczucińskiej celem zbierania pieniędzy i datków w naturze dla armii. W następną niedzielę postanowiono również zorganizować uroczysty wieczór na ten sam cel” [ibidem].
Wojna 1919 -1921 r., jaką toczyła Rosja Radziecka z Odrodzoną Polską była jedyną przegraną przez Armię Czerwoną. Po obydwu stronach frontu walczyło blisko 1,5 mln żołnierzy. Szacuje się, iż w trakcie działań zbrojnych poległo, zmarło z ran, zaginęło i odniosło rany ok. 220 tys. polskich oficerów i żołnierzy. Jednak niebywały wysiłek, poświęcenie i determinacja ludności cywilnej wspierającej armię, przyczyniły się do rozbicia wojsk bolszewickich. Swoją powinność, jak wykazano w opracowaniu, wypełniła też społeczność ziemi szczucińskiej.
Bibligrafia
Centralne Archiwum Wojskowe [CAW]
Banaszek T., Historia garnizonu Sandomierz w latach
1918-1939, Sandomierz 2012.
„Czas” 1920.
Goclon J. A., W obronie Europy. Wojna z bolszewicką Rosją
w 1920 roku<, Toruń 2006, s. 262; M. Wrzosek, Wojny o granice Polski Odrodzonej 1918-1921, Warszawa
1922, s. 337.
Goclon J. A., Wojna z bolszewicką Rosją o niepodległość
Polski (1919-1920), Wrocław 2003.
Obrona Państwa w 1920 roku. Księga
Sprawozdawczo-Pamiątkowa Generalnego Inspektoratu Armii Ochotniczej i
Obywatelskich Komitetów Obrony Państwa, red. Władysław Ścibor-Rylski, Warszawa
1923.
„Piast” 1920.
Witos W., Moje wspomnienia, T. I, Paryż
1964.
Wyszczelski L., Warszawa 1920,
Warszawa 1995.