Krzysztof Struziak

 

Przemysł wikliniarski w powiecie dąbrowskim w latach 1869 – 1939

 

W okresie autonomii galicyjskiej i międzywojnia powiat dąbrowski należał do liczących się producentów wikliny przemysłowej oraz wyrobów koszykarskich. Było to przede wszystkim wynikiem odpowiedniego klimatu, nawodnienia i rodzaju gleb. Przez powiat przepływa rzeka Wisła oraz wpadający do niej w okolicach Słupca ciek Żabnica-Breń. Jego północno-zachodnia część położona była natomiast do reformy administracyjnej z 1975 r., po prawej stronie Dunajca. Wymienione rzeki przyjmują wody kilkunastu pomniejszych potoków pokrytych na brzegach polami wiklinowymi i zarośniętych kępami różnych wierzb. Gleba nad samymi rzekami jest na ogół gliniasta, miejscami przesypana piaskiem, często przerośnięta nieprzepuszczalnym iłem i żwirem karpackim. Doliny natomiast stanowią piaszczyste glinki, przepuszczalne, dobrze nawodnione i skutkiem tego świetnie nadające się pod uprawę wikliny. Najważniejsza rzeka dla powiatu Wisła, oprócz tego, że stanowiła ważną arterię komunikacyjną, była powodem licznych powodzi i podstopień hamujących rozwój gospodarczy. Z tego powodu, w drugiej połowie XIX w. rozpoczęto tu na szerszą skalę prowadzenie robót regulacyjnych, co z kolei spowodowało wzrost zapotrzebowania na wiklinę wykorzystywaną do budowy tam.

Tereny nadwiślańskie w powiecie dąbrowskim należały w omawianym okresie w zdecydowanej większości do wielkich właścicieli ziemskich. Od Ujścia Jezuickiego po Kupienin – były to ziemie klucza mędrzechowskiego należące do Potockich z Krzeszowic - zaś od Szczucina – do Słupca właścicielami kęp byli Husarzewscy ze Szczucina.

Kępy nadwiślańskie klucza mędrzechowskiego na pocz. XX w. [Geolog.]

Kępy nadwiślańskie klucza szczucińskiego na pocz. XX w. [Geolog.]

Jak już wspomniano, rozpoczęcie robót regulacyjnych spowodowało gwałtowny wzrost zapotrzebowania na wiklinę. Skłoniło to właścicieli gruntów położonych nad rzekami do większego niż dotąd zainteresowania się tym rodzajem potencjalnych dochodów. Przykładowo, z inwentarzy dóbr mędrzechowskich wiadomo, że lasy i kępy stanowiły tu pod względem organizacyjnym tzw. „Ogół Lasowy”, który podzielony był na wydziały. W 1884 r. były to wydziały lasów oraz wydziały kęp. Te ostatnie dzieliły się na: Wydział kęp Mędrzechów z 2. podwydziałami, tj. Kępa Strojcowska i Kupienińska, Wydział kęp Borusowa z podwydziałami Kępa Hubenicka, Borusowska, Biskupicka i Wydział Kanna. W 1888 roku utworzono Kępę Orlecką [Orle – powiat mielecki], a w1889 roku z Kępy Mędrzechowskiej utworzono 2 odrębne jednostki, tj. Kępę Strojcowską i Kępę Kupienińską. Zarządzanie lasami i kępami na terenie klucza mędrzechowskiego spoczywało bezpośrednio w ręku Dyrekcji Lasów mającej siedzibę w Krzeszowicach, a od 1900 r. w Dzikowie [Wszystkie dane dotyczące klucza mędrzechowskiego pochodzą z Archiwum Dzikowskiego Tarnowskich., ANKr, sygn. A.Dz.T, sygn. 1061-1083].

Przydzielonymi plantacjami zajmowali się strażnicy skarbowi zwani „chrustowymi” opłacani przez dwór. Przykładowo – chrustowy w kępie kupienińskiej  otrzymywał z Zarządu Dóbr w Mędrzechowie 96 złr gotówką, opał (17 złr), paszę dla krowy (16,66 złr), lekarstwa (1 złr) i mieszkanie (4,95 złr). Służba ta nie należała jednak do bezpiecznych. Przykładowo, w 1900 r. został zamordowany strażnik Józef Ziętara. Jak pisała do właściciela klucza mędrzechowskiego Zdzisława Tarnowskiego w 1907 r. jego żona, „służbę przy wiklinach nad Wisłą pełnił przez 15 lat, aż do roku 1900, gdzie w nocy zamordowali go Moskale i na Wisłę wyrzucili i pchnęli za wodą”.

Według stanu na dzień 1 lipca 1885 r. na składzie wydziału kępy kupienińskiej znajdowały się materiały o łącznej wartości 169,92 złr, tym 21 kop faszyny (147 złr), 6,31 kopy palików do tam (2,92 złr) i 34 stosy drzewa opałowego (20 złr).

Tabela 1.

Wydatki na eksploatację kępy w Kupieninie w 1884 r.

Wyszczególnienie

Kwota

w złr

Wyrąb faszyny – 114,28 kop

114,46

Wyrąb palików do tam – 19 kop

1,90

Wyrąb drzewa opałowego – 246 stosów

83,90

Wykonanie kołków do płotów – 7,30 kopy

1,35

Wykopanie 76 wieczek

7,60

Wykonanie różnych naczyń z pręci wikliny

25,82

Uprawa i obrobienie kultur wikliny

40,59

Przygotowanie 123 000 i wysadzenie 103 000 szt. flancy wikliny

42,05

Przewiązanie, zabezpieczenie i wywiezienie faszyny

11,85

Strata 30 stosów pręciowych z powodu wylewu Wisły

15,00

Utrzymanie budynku strażnika „chrustowego”

4,95

Utrzymanie płotów

10,80

Podatki

113,52

Amortyzacja i zużycie sprzętów

1,01

Wynagrodzenie strażnika „chrustowego”

130,66

Różne

17,34

Razem

620,80

Źródło: ANKr, ADT

Jak wynika z zamieszczonych wyżej danych, eksploatacja kęp dawała możliwość zarobku sporej grupie robotników najemnych, głównie przy wyrębie faszyny, ale również przy uprawie wikliny i koszykarstwie. Według danych z 1902 r., za wyrąbanie 1 stosu chrustu płacono 0,60 K (0,30 złr), 1 stosu pręci koszykarskich 1 K (0,50 złr), 1 kopy faszyny 2,40 – 2,80 K (1,20-1,40 złr). Przyjmując płacę za dniówkę przy sadzeniu i uprawie wikliny itd. w wysokości 0,25 złr, na rekultywację kępy kupienińskiej przeznaczano 330 dniówek rocznie.

Kępy przynosiły również spore dochody właścicielom. W roku gospodarczym 1885/86 uzyskano ze sprzedaży: 135,28 kop faszyny – 935,06 złr, 186 stosów drzewa opałowego różnego – 264,33 złr, palików do tam (1 530 szt.) – 15,30 złr, wyrobów z wikliny – 22,20 złr oraz za zbieranie trawy w kępie 92,05 złr, czyli łącznie 1 328,94 złr. Na składzie pozostało 94 stosy drzewa opałowego o wartości 134,40 złr i wyrobów koszykarskich za kwotę 12 złr. Odejmując od sumy uzyskanej ze sprzedaży oraz wartości materiałów pozostałych na składzie, koszty produkcji i wartość materiałów będących na składzie na początku roku otrzymujemy kwotę 684,62 złr, która jest miarą czystego zysku. W latach 1886-1891 łączne dochody z kępy kupienińskiej wyniosły 5 425,78 złr, w tym w roku gospodarczym 1886/87 – 462,71 złr, 1887/88 – 1 299,49 złr, 1888/89 – 1 056,16 złr, 1889/90 – 1 008,91 złr i 1890/91 – 1 598,51 złr.

W następnych latach dochody powiększano dzierżawiąc zbieranie trawy i grunt w kępie. W roku gospodarczym 1892/93 za pozwolenie zbierania trawy uzyskano 152,10 złr, a za wydzierżawienie 2 mórg i 326 sążni 17,13 złr. Oprócz tego przygotowano 216,88 kop faszyny, 43 stosy chrustu i 300 kołków do płotów o wartości 1 811,29 złr. W tym samym okresie do Kupienina sprowadzono nowego „chrustowego” Babiarza. Otrzymał on wynagrodzenie w wysokości 121 złr, w tym: 96 złr gotówką, 1 stos drzewa krągłego grubego (3,10 złr) i 4 stosy chrustu z dostawa (11,90 złr). Wybudowano też dla niego nowe mieszkanie i przydzielono 4 stosy chrustu do kancelarii oraz odgrodzono kosztem 13,90 złr kępy od pastwiska gminnego.

W 1894 r. sprzedano do wyrębu 8 mórg wikliny kupcom żydowskim Perlbergowi i Monterowi za kwotę.520 złr. Ustalono także jednakową stawkę za zbieranie trawy w kępie w wysokości 4 złr rocznie od osoby. Od 36 gospodarzy uzyskano więc 144 złr. Wydział kęp zatrudniał także koszykarza, który wytwarzał wyroby wiklinowe dla folwarków i na wolny handel. Przykładowo w roku gospodarczym 1891/92 otrzymał do produkcji 28 stosów pręci za kwotę 37.70 złr, z których wykonał: 2 kosze 4 korcowe – 0.30 złr, 5 koszy 5 korcowych – 7.80 złr, 47 koszy rozmaitej wielkości – 14.90 złr, 8 koszy dwuusznych – 1.60 złr, 76 półkoszków - 45,60 złr, 57 opałek – 7,10 złr i 55 koszy chmielowych - 11 złr. Koszykarstwo było kontynuowane i w latach następnych a dochody z niego dochodziły w niektórych latach do około 40-60 złr rocznie. Według cennika z 28 V 1903 r. koszykarz z Kupienina otrzymywał za wykonanie półkoszka 1,20 K, kosza okrągłego 1,40 K, kosza chmielowego 0,40 K, koszy ¼ , ½ , 1 korcowego – 0,40, 0,60, 0,80 K itd. Jego zarobki uzależnione były więc od zapotrzebowania folwarków. Nie wiadomo natomiast, czy sprzedawał nadwyżki swej produkcji na pobliskich targach w Dąbrowie i Szczucinie.

W 1899 r. podobnie jak w wydziałach leśnych tak i w kępach zmieniono organizację i zarządzanie. Odtąd Wydział Kęp stanowił jedną jednostkę organizacyjną, którą zarządzał z kancelarii w Hubenicach dozorca kęp – Rospund z pensją 300 złr, który podlegał leśniczemu, a był przełożonym dla 6 strażników chrustowych. Pensje tych ostatnich zostały obniżone do 88 złr rocznie, natomiast od 1900 r. zatrudniono do dozoru kęp dodatkowych ludzi, którym zapłacono łącznie 57,50 K za rok pracy. W roku gospodarczym 1902/03 z wszystkich kęp dóbr mędrzechowskich sprzedano do wyrębu 61 morgów 52 sążnie wikliny rocznej (4 876,65 K), 1 054,5 kop faszyny, 57,34 kop obręczy, 257 stosów chrustu (19 656,31 K), 20 wierzb i świerka (22,86 K) i trawę (2 512,92 K), zaś zysk na produkcji stosów chrustu, pręcia koszykarskiego, kołków do płotów, szczebli do drabin i mioteł wyniósł 2 595,93 K. Ogółem po odjęciu kosztów administracyjnych zysk wyniósł 23 883 K.

Materiał faszynowy wycięty i obrobiony w kępach powiatu dąbrowskiego, prawie w całości wykorzystywany był jednak do robót regulacyjnych, na Wiśle i innych rzekach. Wykonywane były one przez prywatne przedsiębiorstwa, które zlecenia uzyskiwały w drodze przetargów ogłaszanych przez Namiestnictwo we Lwowie. Zawierano umowę o wykonanie konkretnej budowli, rząd przekazywał fundusze, a wykonawca wpłacał 5% tej kwoty jako tzw. ratę kolaudacyjną do Urzędu Podatkowego. Budowę nadzorował inżynier rządowy, a samą tamę układał tamiarz mając do pomocy najemnych robotników. Przykładowo, według danych zawartych w rachunkach dóbr mędrzechowskich, przy Zarządzie Dóbr w Mędrzechowie funkcjonowało dzierżawione od rządu „Przedsiębiorstwo budowy tam na Wiśle”. W latach 1885-1902 wybudowało ono tamy i opaski na Wiśle pod Karsami, Strojcowem, Kanną, Brzeźnicą, Kupieninem, Hubenicami, Samocicami, Borusową i Łęką Samocką. Funkcjonowanie przedsiębiorstwa dawało możliwość zbytu wyciętej faszyny i innych materiałów. W latach 1885-1890, tylko na budowę tamy w Brzeźnicy zużyto 505,94 kop własnej faszyny o wartości 3 989,58 złr, 1 199,75 kop palików za 600,75 złr i 16 stosów chrustu za 33,50 złr. Budowa tam stwarzała możliwość dodatkowego zatrudnienia miejscowych małorolnych gospodarzy i biedoty przy wycince, dozorze, dostawie materiałów itp. W latach 1885-1890 za najem do różnych robót wypłacono 1 114,43 złr, co dawało około 4 457,72 dniówek. Osobno zatrudniano specjalistę – „tamiarza”. Jego zarobki zależne były od liczby wykonanych i ułożonych w wodzie tzw. „kiszek wiklinowych”. Oprócz tego robotnicy byli ubezpieczeni i w zamian za potrącenia od zarobków objęci opieką Kasy Chorych w Tarnowie.

Efektem budowy tam było odzyskiwanie terenów nadbrzeżnych, które według ustawodawstwa galicyjskiego, stanowiły własność Skarbu, co w sposób istotny ułatwiało zakładanie „rządowych” plantacji wikliny, które nazywano „kępami rządowymi”. Z nich po kilku latach pozyskiwano faszynę i paliki na budowę nowych tam. W następnych latach było już jednak gorzej, a w roku gospodarczym 1902/03 zanotowano stratę w wysokości 383,22 K, co skłoniło zapewne Zarząd Dóbr w Mędrzechowie do szukania oszczędności. Na mocy umowy z dn. 21 VII 1903 r. poddzierżawiono przedsiębiorstwo i wyrąb wikliny Izaakowi Spatzowi z Leżańska na lata 1904-1906, który złożył kaucję w papierach wartościowych na dotrzymanie warunków kupna faszyny w wysokości 6 000 K. Według umowy wszelkie podatki skarbowe odnoszące się do przedsiębiorstwa, jak i inne koszty wynikłe przy budowie, zobowiązał się uiszczać z własnych funduszy przez cały okres dzierżawy. Ponadto zobowiązał się ciąć faszynę w odpowiednich wymiarach (długość między pierwszą a trzecią witką miała wynosić 3 metry, zaś poza skrajnymi wielkościami nie mogła przekraczać 1 metra). Jak zaznaczono w kontrakcie, „w przeciwnym razie obowiązuje się takową przewiązać i wydatki ponownego odrostu pokryć, wyrobić na faszynę wszelkie znajdujące się na zrębie zadrzewie, a po wyróbce cały wyrąb wyczyścić z odpadów i tarniny”. Na życzenie Spatza wstawiono zapis, że wyznaczone do cięcia kępy mają mu być oddane każdego roku w odpowiednim terminie: „Wymawiam sobie, żeby mi zręby oddane zostały w takim terminie abym w dniu 1 września rozpocząć mógł część każdego roku, ja zaś zobowiązuję się do 31 grudnia każdego roku cięcie ukończyć, zaś faszynę najdalej do 1 marca wywieść, gdybym tego nie uczynił faszyny przechodzą na własność Zarządu Dóbr w Mędrzechowie”.

Wycięta faszyna miała być najpierw sprawdzona i odebrana przez Zarząd, wywieziona wyznaczonymi drogami i złożona na wyznaczonym składzie. Za wszelkie szkody Spatz miał płacić odszkodowanie w wysokości 60 K za mórg. Jak się okazało wywiązał się on z umowy tylko częściowo, gdyż z końcem 1906 r. do wycięcia pozostało jeszcze 1 300 kop faszyn. Ponadto przedstawiciel rządu L.Regiec skarżył się na niego, co spowodowało, że administrator J. Maziarski wstrzymał mu wydanie kaucji, aż do wycięcia pozostałej faszyny. Jak pisał w dn. 10 stycznia 1907 r. do ówczesnego właściciela klucza mędrzechowskiego - Z. Tarnowskiego: „[…] budowa tam na Wiśle trwać będzie jeszcze kilka miesięcy, dopóki Spatz i Spa nie wyrobi faszyny, która im w 1906 r. pozostała do wyrobu”. Drugą kaucję bowiem na dotrzymanie kontraktu z rządem [6 000 K] złożył Spatz w c.k. Starostwie tarnowskim (przy czym kontrakt zawierał J. Maziarski), „dlatego wycinka nie mogła być zakończona, aż do kompletnego wykończenia budowli wodnych, a tym samym zamknięciu przedsiębiorstwa”.

Z początkiem stycznia 1906 r. chęć zakupu części kęp mędrzechowskich wyrażał ówczesny marszałek powiatu dąbrowskiego Władysław Sroczyński, jednak nie doszedł do porozumienia z Zarządem Dóbr. Pod koniec tego roku. kępy w Kupieninie zostały więc sprzedane [już przez nową właścicielkę klucza mędrzechowskiego Marię hr. Łempicką] S. Marguliesowi. W dn. 15 marca 1907 r. zwrócił się on do Kancelarii w Dzikowie, w sprawie poddzierżawiania przez Izaaka Spatza z Leżańska wycinki wikliny w Kupieninie do budowy tam na Wiśle od dn. 1 VII 1903 r.: „Przed niedawnym czasem nabyłem od JW. Pani Marii z hr. Michałowskich Łempickiej dobra mędrzechowskie a miedzy niemi także Kupienin w obrębie którego znajdują się łozy podobno na rok bieżący przez Spatza do wycięcia na faszyny zakontraktowane. Ponieważ niewiadomo mi jakie wobec tegoż p. Spatza mam prawa i obowiązki, a wedle udzielonej mi informacji kontrakt z nim był zawarty jeszcze w czasie jak dobra te były w posiadaniu JW. Hr. Tarnowskiego”. Po uregulowaniu dzierżawy ze Spatzem i zwróceniu mu kaucji w wysokości 6 000 K w papierach wartościowych przez Kancelarię w Dzikowie, S. Margulies odsprzedał Kupienin Nachumowi Wilhelmowi Askelowi, a ten odsprzedał kępy W. Sroczyńskiemu.

O tym, że w podobny sposób gospodarowano wikliną w kluczu szczucińskim, świadczy fakt, że w 1912 roku wymieniani są tu dwaj handlarze wikliną, tj. Osjasz Griess i Naftali Lipschütz, którzy dzierżawili kępy od tamtejszego Zarządu Dóbr. W tym samym roku zbiór wikliny koszykarskiej prowadziły majątki W. Sroczyńskiego z Bolesławia i J. Bzowskiego z Borusowej.

Zwiększający się popyt na wyroby koszykarskie był zapewne głównym czynnikiem zakładania przedsiębiorstw koszykarskich, które w powiecie dąbrowskim funkcjonowały w Słupcu i przy Szkole Ludowej w Nieczajnej. Celem zróżnicowania asortymentu oferowanych produktów, pracowników wysyłano na fachowe kursy. Z początkiem 1905 r. we Lwowie powstał tzw. „centralny kurs koszykarstwa”, założony i utrzymywany z funduszów krajowych. Ze wzmianki zamieszczonej w „Nowościach Illustrowanych” [1906, nr 31], dowiadujemy się, że celem kursu było wprowadzenie „pożądanych zmian we formy koszykarskie, obecnie w rozmaitych krajowych szkołach używane i zaprojektowanie oraz wykonanie nowych form” [Tamże]. W dalszej części relacji czytamy, iż „wyniki pracy na kursie były już w pierwszem półroczu bardzo znaczne, tak, że komisya dla spraw przemysłowych urządziła w salach miejskiego muzeum przemysłowego wystawę wyrobów kursu; wystawa ta zyskała ogólne uznanie. Za pośrednictwem kraj. związku przemysłowego, znaczna część tych wyrobów została wysłaną do Anglii na wystawę” [Tamże]. Osiągane efekty skłoniły władze do zorganizowania w 1906 r. stałej szkoły koszykarskiej: „Obecnie kurs centralny koszykarstwa jest szkołą koszykarską wyższego rzędu dla kształcenia przodowników i instruktorów koszykarstwa, oraz dla projektowania i wykonywania nowych form w zakresie mebli, wyrobów użytkowych i galanteryjnych” [Tamże].

Centralny Kurs Koszykarstwa we Lwowie – 1906 r. [„Nowości Illustrowane” 1906, nr 31]

W czasie pierwszych miesięcy wojny znaczna część budowli regulacyjnych uległa zniszczeniu, które starano się (po wyparciu Rosjan) szybko odbudować przynajmniej materiałem faszynowym, gdyż o dostarczeniu kamieni łamanych w większej ilości nie mogło być mowy wobec zajęcia wszystkich holowników i galarów do transportów wojskowych. Najbardziej ucierpiały plantacje wiklinowe należące do Funduszu Regulacji Wisły. Władze wojskowe wycinały bowiem wiklinę, wysyłając ją w ogromnych ilościach na front do robót fortyfikacyjnych i okopów.

W jednej ze szkół koszykarskich w czasie wojny [„Nowości Illustrowane” 1916, nr 28]

Gdy w sierpniu 1918 roku w trakcie wiecu w Dąbrowie debatowano nad sposobami podniesienia materialnego bytu mieszkańców powiatu, jednym z pomysłów był rozwój koszykarstwa: „G. Dubiel, jako kierownik Biura włościańskiego w Centrali Odbudowy, przedstawił zebranym korzyści płynące z kooperatyw (tj. spółek) wytwórczych, zapewnił, że Centrala użycza takim kooperatywom poparcia finansowego, a nawiązując do środków i materiałów, jakimi powiat dąbrowski rozporządza wykazał, że rozwój miałyby zapewniony: spółka tkacka (z powodu uprawy konopi i lnu na dużą skalę), spółka koszykarska (z powodu wielkich obszarów wikliny nad Dunajcem i Wisłą) oraz cegielnia włościańska (celem wyzyskania ziemi ze starych wałów). Na te wywody i propozycje zebrani się zgodzili i celem urzeczywistnienia tychże spółek wybrano obszerny komitet” – czytamy w relacji z zebrania [„Piast” 1918, nr 31]. W celu ułatwienia obrotu wyrobami wikliniarskimi założono zaraz po wojnie Syndykat Koszykarski w Krakowie.

„Nowości Illustrowane” 1922, nr 18.

Jak podawał Józef Stokłosa, w opracowaniu „Wiklina w Polsce” wydanym przez „Wydawnictwo Komitetu Popierania Przemysłu Ludowego przy Ministerstwie Przemysłu Handlu”, a sporządzonym na podstawie danych z ankiety wypełnionej m. in. przez Starostwo Dąbrowskie - „W powiecie dąbrowskim plantacje wikliny obejmują 95 kęp o powierzchni 3 453 ha, w tem dzikiej 3 412 ha (w tym użytecznej 1 377 ha), amerykanki 17 ha i innych szlachetnych gatunków 24 ha […] Powiat dąbrowski przedstawia się pod względem wielkości obszarów wiklinowych jako jeden z największych nie tylko w Małopolsce, ale i w całym kraju, będąc bowiem mniej niż 300-ną częścią jego obszaru, pól wiklinowych posiada blisko 7 proc. i wraz z Tarnowskiem stanowi główne zagłębie wiklinowe w Polsce. Przemysł jednak wikliniarski swoim rozwojem, doskonałością produkcji i obrotem handlowym nie stoi na tej wyżynie, do jakiej doszedł na przykład w Nowotomyskim. Szlachetnej wikliny znajdujemy w Dąbrowskiem zaledwie 33 ha, dzikiej na pewno zdatnej do przetworu ok. 1 400 ha, reszta o nieznanej jakości i wartości” [s., 85].

Mapa plantacji wiklinowych w południowo-wschodniej Polsce [Stokłosa – załączona mapka]

Zgadzając się z porównaniem autora, należy jednak podkreślić, że w województwie krakowskim powiat dąbrowski posiadał jeden z wyższych wskaźników (1,9%) uprawy wikliny, a jak wyżej wykazano, również i ogromne doświadczenie nabyte w czasach autonomii galicyjskiej w wykorzystaniu każdej z jej odmian.

Tabela 2.

Stan uprawy wikliny w powiecie dąbrowskim w 1925 roku.

Lp

Wieś

Liczba kęp

Powierzchnia

w ha

Właściciel

1.

Adamierz

2

105,3

E. Lubomirska

2.

Borusowa

1

60,0

3.

Demblin

2

40,5

4.

Łęka Żabiecka

1

60,0

5.

Maniów

5

138,8

2

50,0

6.

Nieciecza

1

16,0

7.

Samocice

2

10,0

8.

Siedliszowice

3

33,0

9.

Słupiec

2

45,0

10.

Strojców

4

65,0

11.

Szczucin

1

20,0

Razem

26

643,6

12.

Hubenice

1

50,0

M. Fisch

3

51,0

13.

Kanna

3

48,5

14.

Karsy

4

141,0

15.

Ujście Jezuickie

2

100,0

16.

Wietrzychowice

1

15,0

17.

Wola Rogowska

2

21,5

Razem

16

427,0

18.

Kupienin

3

93,4

S. Szwed

19.

Lubasz

1

15,0

Razem

4

108,4

20.

Hubenice

1

100,0

J. Bzowski

21.

Tonia

2

33,0

W. Sroczyński

22.

Pozostałe prywatne poniżej 10 ha

18

108,7

Różni właściciele

23.

Państwowe

28

236,6

-

Razem

95

1657,3

-

Ponadto innych pól wiklinowych

1796,5

-

Łącznie w powiecie

3453,8

-

Źródło: Stokłosa, s. 84.

Z danych przedstawionych w tabeli wynika, że kępy wiklinowe znajdowały się w zdecydowanej większości w rękach prywatnych właścicieli majątków położonych nad Wisłą i Dunajcem, z których łączną największą powierzchnię miały kępy E. ks. Lubomirskiej (38,8%) i M. Fischa (25,8%). Łącznie stanowiły one aż 64,6% wykorzystywanej przemysłowo wikliny. Znacznie mniej obszaru pod wikliną posiadali - S. Szwed  (6,5 %), J. Bzowski (6,0%), W. Sroczyński (2,0%) i inni drobni przedsiębiorcy (6,6%). Pozostałymi kępami (14,2%) dysponowało państwo. Należy jednak podkreślić, że 54,6% ogółu stanowiły nie brane pod uwagę, inne, zapewne pojedyncze skupiska wikliny. Jak oceniał bowiem wymieniany wyżej J. Stokłosa - „Ponadto w wielkiej obfitości rośnie dzika wiklina w Mędrzechowie oraz znajdują się liczne kępy w Bolesławiu, Gręboszowie, Smęgorzowie, w Sieradzy, Woli Przemykowskiej i Woli Szczucińskiej” [s. 85].

Sporą ilością wikliny dysponował także właściciel folwarku w Wietrzychowicach F. Konopka, który w 1923 roku sprzedał cały wyrąb Seligowi Salpeterowi i Bartłomiejowi Wcisło, z wywozem jesienią i zimą 1923/24 za 55 000 000 Mkp [ANT]. Stokłosa przybliżył też sprawę położenia kęp i wykorzystania wikliny zarówno przez prywatnych właścicieli, jak i przez państwo: - „Państwowe kępy wynoszą około 237 ha i rozmieszczają się wzdłuż prawego brzegu Wisły od Ujścia Jezuickiego (km. 60 -ty) do Słupca (km -. 209 -ty) razem 186 ha pod Zarządem Zarządu rzeki Wisły w Szczucinie, ponadto w miejscowościach: Jagodnikach, Woli Rogowskiej, Demblinie i Nowopolu razem 7 ha w obrębie Państwowego Zarządu rzeki Wisły w Krakowie; oprócz tego kępy państwowe znajdują się- w Strojcowie 30 i Wietrzychowicach 14 ha. Zbiór z kęp państwowych bywa zużywany przeważnie na cele budowy rzek przez Ministerstwo Robót Publicznych. Kępy prywatne rozciągają się również jak poprzednie wzdłuż Wisły, Dunajca i potoków na dużych przestrzeniach”. Oceniając możliwości rozwoju przemysłu wikliniarskiego dodał: - „Powiat ten nadaje się specjalnie do kultury wikliny i powinien ze względu na widoczne swoje zalety zwrócić uwagę wszystkich czynników, które przemysł wikliniarski interesuje, a więc instytucje państwowe, rolnicze, plantatorów, eksporterów i koszykarzy. Przemysł ten powinien zdobyć tamże najwyższy stopień rozwoju, a w związku z nim także i przemysł koszykarski. Powiat przy możliwej produkcji wikliny rocznej może pokryć całe zapotrzebowanie koszykarstwa w kraju. Na pewno daje on zdatnego materjału w stanie zielonym najmniej 1 000 wagonów rocznie, ilość, któryby mogła pokryć zapotrzebowanie Małopolski w dziedzinie koszykarstwa. Koszykarstwo, rozwinięte w powiecie, posiada warsztaty wytwórcze w kilku miejscowościach: w Borusowej, Hubienicach, Samocicach, Maniowie, Siedliszowicach, Bieniaszowcach, Słupcu, Biskupicach, Pasiece Otfinowskiej i w Woli Rogowskiej. Wyrabiają się tam półkoszki i opałki z zielonej wikliny, obręcze na beczki i wyroby grubsze z wikliny białej. Fabrykaty bywają wywożone na targi i jarmarki, pozatem wywozi się z powiatu na dużą skalę obręcze i wiklinę okorowaną zagranicę. Wartość rocznej produkcji koszykarskiej w każdej gminie wynosiła w r. 1919 przeciętnie po 10 000 koron. Tak koszykarstwo jak i wikliniarstwo zatrudniają dużą ilość robotników i dają im zarobki stosunkowo duże” [s. 85].

Trudno nie zgodzić się z tą opinią, jednak jak podnosili przedstawiciele przemysłu koszykarskiego, eksport wyrobów wikliniarskich hamowały wysokie taryfy kolejowe i cła zagraniczne oraz brak odpowiednich wagonów. Postulowano także, nałożenie surowych kar na niszczycieli wikliny i wprowadzenie zakazu wypasania bydła na terenach wikliniarskich oraz ustanowienie surowych represji przeciw kradzieżom. Tym niemniej w 1926 roku zakładem zatrudniającym największą liczbę robotników w powiecie był właśnie Zakład Koszykarski w Dąbrowie, który dawał pracę 99 osobom, co stanowiło 55,3% ogółu zatrudnionych robotników przemysłowych w powiecie dąbrowskim. W 1926 roku zakład wyprodukował około 8 ton towarów oraz 4 wagony pręci. Wartość produkcji, którą w całości skierowano na eksport wyniosła 15 000 zł [Ankieta Izby…].

Koszykarz przy pracy. Współczesna rzeźba Stanisława Leśniaka – Wola Mędrzechowska

Władze wojewódzkie zalecały tworzenie nowych plantacji na nieużytkach, jednak na podany przez gminy powiatu dąbrowskiego ogólny obszar 364,5 ha nieużytków, na sadzenie wikliny zgodziły się tylko niektóre wsie położone wzdłuż Wisły i Dunajca i to na powierzchni jedynie 13,55 ha [ANKr]. Jak pisał w 1930 r. autor monografii powiatu tarnowskiego Z. Simche, „z liściastych drzew najbardziej rozpowszechnioną jest wierzba, w wysokim stopniu urozmaicająca krajobraz. Występuje w kilkunastu odmianach […] W rodzimym stanie rzadko można ją spotkać. Ponieważ gałęzie wikliny dostarczały niegdyś z powodu swej giętkości głównego, jeśli nie wyłącznego, wybornego materiału na pierwotne chaty i lepianki słowiańskie, a dzisiaj plecie się z nich płoty, chlewy, stodoły itd. – przeto wierzba została sztucznie rozmnożona, a przez coroczne obcinanie jej w tej samej wysokości przybrała postać pałczastą, tak znamienną dla polskiego krajobrazu [s. 41].

Do sadzenia wierzb zachęcała prasa ludowa: „Dalej od domu, gdzie trudno drzewko szlachetne obronić przed szkodnikiem czteronożnym, lub jeszcze gorzej dwunożnym - na obszernych błoniach nadwiślańskich, sadźcie: ludzie wierzby, bo z, nich także nie byle jaki dochód. Sadźcie i dołóżcie starania, by przyjęta młoda wierzba nie zmarniała. […] Nie da ci wprawdzie owocu, ale co 3-4 lata da ci mnogo, gałęzi na opał i na płoty. A jedno i drugie, to złoto na Powiślu dąbrowskiem, gdzie niema prawie lasów, więc ogromnie trudno o opał i o materjał na ogrodzenia. A nie ogródź domostwa i ogródka, to nie uchowasz niczego przy domu i wiecznie piekło będziesz miał z, sąsiadami - domy bowiem w tutejszych gminach buduje się blisko, siebie, ulicami, na sposób miejski. Gdym przybył w te strony, pokpiwałem sobie także z wierzb, ale gdym się rozpatrzył w tutejszych warunkach, zmieniłem zdanie i nie tylko nie ganię wierzb, ale sadzę je, gdzie się da w polach. Podczas wojny, osobliwie w pierwszym roku, byliby ludzie w tych stronach chyba wymarli bez opału, gdyby nie poczciwe wierzby - nie dało się bowiem nigdzie wyjechać dalej po kupno opału. Bardzo radzę gminom, które mają większe błonia, by na nich co kawałek linjami posadziły wierzby; niezbyt gęsto mają iść te linje. by słońce miało, dostęp do trawy, gdyż trawa rosnąca na słońcu jest smaczniejsza dla bydła i zdrowsza, niż z cienia. Gdy przyjdzie skwarne łato, będą te linje drzew błogosławieństwem dla błonia - trawa w ich sąsiedztwie nie tak prędko zmarnieje, a pod rozłożystą koroną gałęzi znajdzie bydło, miłą ochronę przed żarem palących płomieni słońca. Uprzyjcie się gospodarze i młodzi wójtowie i dopilnujcie tej niby to błahej sprawy, dopilnujcie, by co roku choć dwie, trzy linje wierzb stanęły na błoniu, a pozostawicie po sobie cenną pamiątkę” [„Lud Katolicki” 1924, nr 9].

Wola Mędrzechowska – ściana budynku wykonana z gałęzi wierzby – stan obecny [fot. K.S.]

O popularności przemysłu koszykarskiego na omawianym terenie świadczy także stosunkowo duża liczba osób zajmujących się tym zajęciem, szczególnie w gminach położonych nad Wisłą i Brniem. W 1926 roku w Księdze Adresowej znajdujemy J. Bernata z Bolesławia, F. Sarata i F. Morawca z Ćwikowa, T. Zimowskiego z Kupienina, J. Kadzielawę i F. Piotrowskiego z Olesna, J. Fidę ze Smęgorzowa, J. Kulińskiego ze Szczucina, A. Kowynię z Kars i J. Tutaka z Otfinowa, czyli razem 10 osób. W 1930 roku liczba koszykarzy spadła do 7 [Księga Adresowa…, 1926/27, 1930]. Zawód ten miał tu jednak dorywczy charakter i raczej rozumiany był jako połączenie wikliniarstwa z koszykarstwem. Typowe kosze wykonywano standardowo z dwóch łączonych ze sobą części, tj. dna opartego na promienistym lub równoległym szkielecie oraz ścianek opartych na osnowie. Z korowanej wikliny wyplatano jedynie ozdobne koszyczki używane odświętnie. Modelowy koszyk na ziemniaki posiadał środkową rączkę, zwaną obłąkiem, zaplataną pośrodku dłuższych boków, aż do denka, gdzie związana była kilkoma skręcanymi łykami wikliny, zabezpieczając w ten sposób dno przed wydęciem. Dla wzmocnienia, zaplatanie zakończeń górnych, wykonane było jako potrójny warkocz, pośrodku ścianek również było zdobno-wzmacniające odwrotne zaplecienie. W takiej technice wykonywano koszyki, półkoszki czy całe wasążki na wozy, oplatano szklane dymiony na wino i miód. W bryczkach, kołyskach czy werandach wiklina była wypełnieniem do drewnianych szkieletów. Robiono też wiklinowe płoty i ściany budynków gospodarczych, przy czym stosowano tutaj nieco grubsze pręty, pozyskiwane ze wszelkich gatunków wierzby.

Podsumowując należy podkreślić, że w latach autonomii galicyjskiej oraz międzywojnia, uprawa wikliny stanowiła ważną część dochodów największych majątków ziemskich powiatu dąbrowskiego. W pierwszym okresie wykorzystywano wiklinę głównie do robót regulacyjnych, prowadzonych przez własne przedsiębiorstwa, natomiast w drugim oprócz tego, znaczną część produkcji wysyłano na eksport. Na silny rozwój koszykarstwa w tym regionie wpłynęło natomiast w największym stopniu położenie ekonomiczne mieszkańców wsi i znaczna ilość odpowiedniego surowca rosnącego dziko na brzegach Wisły i innych rzek tu płynących.

Bibliografia

Archiwum Narodowe w Krakowie [ANKr], Archiwum Dzikowskie Tarnowskich. [ADT].

Archiwum Narodowe w Krakowie, Oddział w Tarnowie [AOT], Archiwum Rodzinne Konopków z Brnia.

Ankieta przemysłowa Izby Handlowej i Przemysłowej w Krakowie o stanie przemysłu w jej okręgu w r. 1926, Kraków 1928.

Atlas geologiczny Galicyi, z. 15, Kraków 1904 [Geolog.].

Księga adresowa Polski (wraz z wolnym miastem Gdańskiem) dla handlu, przemysłu, rzemiosł i rolnictwa 1926/27, 1930.

„Lud Katolicki” 1924.

„Nowości Illustrowane” 1906, 1916,1922.

 „Piast” 1918.

Simche Z., Tarnów i jego okolica, Tarnów 1930.

Skorowidz Przemysłowo-Handlowy Królestwa Galicji, Lwów 1913.

Wiklina w Polsce, oprac. J. Stokłosa, Warszawa 1925.

Zarys przemysłu ludowego w Polsce, oprac. J. Orynżyna, Warszawa 1925.