Krzysztof Struziak
O początkach kultu bł. Karoliny Kózkówny
Przeglądając prasę z lat 1914-1918, natrafiłem przypadkowo na artykuł zamieszczony w tygodniku „Nowości Illustrowane” [1916, nr 31], dotyczący upamiętnienia męczeńskiej śmierci Karoliny Kózkówny: „Wspaniała uroczystość odbyła się dnia 18 go czerwca b.r. w Zabawie pod Radłowem na pamiątkę męczeństwa, które poniosła z ręki Moskala w obronie swej czystości szesnastoletnia Karolina Kózkówna” – czytamy we wstępie. Z przeprowadzonego przeglądu dostępnej literatury i stron internetowych wynika, że opisywane w korespondencji wydarzenia są mało znane. Jego autorem jest prawdopodobnie podpisany pod zamieszczonymi zdjęciami - ks. Paweł Wieczorek. Sama relacja jest tym cenniejsza, że została sporządzona jedynie półtora roku po męczeńskiej śmierci bł. Karoliny.
Dom rodzinny bł. Karoliny Kózkówny [fot. ks. P. Wieczorek]
Z pierwszej części artykułu dowiadujemy się o okolicznościach śmierci bł. Karoliny:
Wypadek tragicznej tej śmierci
zaszedł dnia 18 go listopada 1914 r., w czasie pochodu Rosyan
na Kraków. - We wsi Śmietana [przysiółek Wał-Rudy – przyp. K.S.], parafii
Zabawa, wpadł rano do domu Jana Kózki uzbrojony Moskal i grożąc karabinem
wypytywał się o Austryaków. Kiedy tak ojciec, jak i
obecna w izbie córka odpowiedzieli, że wojska austryackie
odeszły już przed tygodniem, kazał im iść z sobą na zeznanie do komendanta. Urojony komendant mieszkał widocznie gdzieś w
lesie, bo kozak wprowadził ojca i córkę w poblizki
las i nagle, gdy uszli z pół, kilometra od wsi, przyłożywszy ojcu karabin do
piersi, rozkazał mu wracać „do dzieci”. Wówczas przerażony ojciec uciekł do
domu, a płacząca Kózkówna pozostała z dzikim
żołdakiem w lesie. Kiedy wieść o uprowadzonej dziewczynie stała się głośną i o
całym wypadku dowiedział się miejscowy proboszcz, ks. Władysław Mendrala, rozpoczął natychmiast przy pomocy rosyjskiej
komendy dwudziestego pierwszego korpusu poszukiwania zaginionej.
Polak, pułkownik Januszewski, dał w tym celu oficera i pięciu kozaków,
lecz niestety poszukiwania te pozostały bez skutku.
Dopiero 4-go grudnia 1914 r., gdy
gospodarz Franciszek Szwiec z Wał Rudy wyszedł do
lasu zbierać drzewo, odnalazł zwłoki zamordowanej Kózkówny.
Znalezione ciało straszny przedstawiało widok. Dziewczyna leżała na wznak,
prawą ręką wsparta na łokciu, z dłonią zwróconą do góry i zaciśniętą. Lewa ręka
spoczywała na ziemi, a w dłoni znajdowała się chustka z głowy. - Po wydobyciu
ciała z zamarzniętej ziemi, zauważono pod głową i plecami duże ślady krwi. Od
lewej strony szyi aż do prawej piersi miała głęboką ranę. - Po wyjęciu chustki
z lewej dłoni zauważono, że wszystkie palce przecięte są aż do kości. Prawa zaś
ręka była również przecięta aż do kości poniżej łokcia, a od dłoni aż po łokieć
obdarta ze skóry. Rękawy koszuli przesiąknięte były zupełnie krwią i tak do ran
przymarznięte, że je z trudnością zdołano oderwać. Wymienione rany i
okoliczność, że Kózkówna ratowała się ucieczką, bo
zwłoki znaleziono znacznie dalej od miejsca. gdzie ją
zostawił ojciec, są wymownym dowodem, iż dziewczyna broniła się dzielnie i
wolała raczej zginąć straszną śmiercią, aniżeli utracić najdroższy skarb,
niewinność.
Ś. p. Karolinę Kózkównę
pochowano zrazu, że to były czasy okupacyi
rosyjskiej, na cmentarzu parafialnym, opodal kościoła w Zabawie, równocześnie
układano plan godnego uczczenia zamordowanej parafianki.
Uroczystości dla uczczenia Karoliny Kózkówny odbyły się w dn. 18 VI 1916 r. w Zabawie. Przed kościołem wystawiono okazały posąg Najświętszej Panny Niepokalanej z „pińczowskiego kamienia, z granitową tablicą i odpowiednimi napisami”.
Na miejscu znalezienia zwłok stanął natomiast olbrzymi krzyż dębowy, z wizerunkiem Zbawiciela o podstawie z głazów kamiennych, w którą wmurowano granitową, płytę z napisem i wierszem ks. Pawła Wieczorka:
Ku pamięci szesnastoletniej Karoliny Kózkówny zamordowanej d. 18 listop. 1814 r. ziomkowie.
Kiedy najeźdźcy, jak wzburzona fala,
jej wieś zalali, w las uprowadzona,
zginęła z ręki dzikiego Moskala,
po krwawej walce śmiertelnie zraniona,
Droższa, niż życie była dla niej
cnota,
gdy w jej obronie stoczyła bój z wrogiem,
milsza, śmierć sroga, niż grzechu sromota -
więc męczennicą stanęła przed Bogiem!
Poświęcenie pamiątkowej figury przed kościołem w Zabawie [fot. ks. P.
Wieczorek]
W obchodach uczestniczyła spora liczba pielgrzymów oraz duchowieństwo z całej diecezji tarnowskiej, a na pamiątkę poświęcenia figury i okolicznościowego krzyża wyznaczono odpust w parafii, w dzień św. Trójcy [18 czerwca]. Świadczyć to może o nagłośnieniu - już wtedy – sprawy męczeńskiej śmierci Karoliny przez polski [wówczas jeszcze galicyjski] Kościół.
Wśród przecudnej pogody spłynęły do
Zabawy ogromne tłumy ludu z całej okolicy. - Przed sumą, pod gołem niebem, wygłosił wzniosłe kazanie ks. Czencz T. J, sumę celebrował w licznej asyście ks. dr J.
Lubelski z Tarnowa. - Po nieszporach przemówił znowu O. Czencz
o „Cnocie czystości”, poczem ks. dziekan A. Kmietowicz z Radłowa w otoczeniu duchowieństwa dokonał
poświęcenia posągu Matki Bożej. Przed poświęceniem odśpiewały dzieci szkolne
pieśń ku czci ś. p. Kózkówny, ułożoną przez p.
Franciszka Biedronia p.t.: „Cieniom dziewicy”, do której piękną melodyę dostosował ks. Michał Krawczyk z Ryglic.
W trakcie kazania ks. T. Czencza [fot. ks. P.
Wieczorek]
Z tego fragmentu dowiadujemy się, że cała ceremonia musiała być przygotowywana dużo wcześniej, a bł. Karolina miała już wówczas opinię świętości, skoro ku jej czci układano pieśni, a do ich wykonania przed figurą NMP angażowano dzieci szkolne.
Procesja na miejsce śmierci K. Kózkówny [fot.
ks. P. Wieczorek]
Jak kontynuuje relację autor artykułu – „Po poświęceniu figury rozwinęła się olbrzymia procesya pod przewodnictwem kilkunastu księży, z chorągwiami i obrazami do lasu, na miejsce męczeństwa, oddalone o trzy kilometry od kościoła. Wśród śpiewu pieśni i różańca świętego wiła się gościńcem cudnie barwna wstęga pątników - bez końca, po wsi i przez las, aż się zatrzymała pod dębowym krzyżem, na uroczej polance.- Tu, z brzozowej ambony wygłosił porywające kazanie ks. dr. J, Czuj, redaktor „Ludu katolickiego” z Tarnowa, <<O Cierpieniu>> - zaśpiewały znowu dzieci pieśń o swej starszej koleżance, a ksiądz dziekan poświęcił krzyż pamiątkowy”.
Napis pod zdjęciem: „Hołd męczennicy polskiej: Krzyż na miejscu znalezienia zwłok zamordowanej przez Moskali ś.p. Karoliny Kózkówny [fot. ks. P. Wieczorek]
„Dopiero późnym wieczorem, w podniosłym na stroju ducha, wróciły tłumy ludu do domów - skończyła się uroczystość ku uczczeniu bohaterstwa wiejskiej dziewczyny” – kończy artykuł autor. W uzupełnieniu warto dodać, że na ołtarze Karolina Kózkówna trafiła za sprawą papieża Jana Pawła II, który dokonał tego aktu w Tarnowie, 10 czerwca 1987 roku, podczas trzeciej pielgrzymki do Ojczyzny.
Rodzina Karoliny pod pamiątkowym krzyżem [fot. ks. P.
Wieczorek]