Krzysztof Struziak

Nieznane źródło do badań nad historią szkolnictwa powiatu dąbrowskiego w pierwszych latach niepodległości

W listopadzie 1918 roku Polska odzyskała niepodległość, ale o jej kształcie w znacznej mierze zdecydowały wydarzenia następnych lat. Euforia szybko minęła, a Polacy musieli stawić czoła nie tylko wyzwaniom wynikającym z wielkiej polityki, ale także kłopotom dnia codziennego. Następstwa wojny, dezorganizacja życia społecznego, bieda, różnice wynikające z porozbiorowego dziedzictwa były trudnym sprawdzianem dla całego społeczeństwa. Kolejne problemy można wyliczać dalej - budowa sprawnej armii, przeprowadzenie wyborów, odbudowa zniszczeń, czy wreszcie - wywalczenie granic z bronią w ręku. To pokazuje coś, co często nam umyka – II Rzeczpospolita nie powstała jednego dnia, 11 listopada. Co więcej, żadna polska instytucja nie wydała deklaracji niepodległości, która by została uznana za tę najwłaściwszą przez najważniejsze partie polityczne, i to z trzech dzielnic. Niewątpliwie ważny w historii Polski był rok 1918, ale może tak naprawdę o wiele ważniejsze były te kolejne?

W warunkach wojennych, gdy mydło stało się wręcz nieosiągalnym towarem, a ludzie byli osłabieni wskutek permanentnego niedojadania szybko się rozpowszechniały. O tym, jak wyglądało zaopatrzenie w podstawowe artykuły, świadczy odpowiedź Starostwa Dąbrowskiego na pytanie PKL – Wydziału Aprowizacyjnego w Krakowie z dn. 14 XI 1918 r., w którym czytamy, że „w październiku przydzielono z fabryki Śmiechowskiego firmom: Mojżesz Wind – Dąbrowa, 300 szt. mydła, Wieloch Bürg – Szczucin, 620 szt., Jakub Müller – Dąbrowa 250 szt. i 50 kg proszku mydlanego. Kawy w ostatnich 6 miesiącach nie przydzielono”. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale wymienione wyżej środki higieniczne miały wystarczyć dla ludności całego powiatu dąbrowskiego. Nic dziwnego, że jesienią 1918 r. zaczęły się na dużą skalę szerzyć choroby zakaźne, tj. tyfus, czerwonka oraz grypa zwana hiszpanką, której druga fala rozpoczęła się we wrześniu 1918 roku i odznaczała się wysoką śmiertelnością: „Całe połaci kraju ogarnęła nieznana dotąd epidemia – hiszpanka. […] Całe gminy leżą w ogromnej gorączce, wielu chorym bucha krew z ust i nosa, wielu zrywa się w gorączce z łóżka i majaczy przez kilka dni, a kto się zaziębi – ten idzie na tamten świat. […] Przestrach wielki, bo znikąd nie ma ratunku. W niektórych domach nie ma kto bydła popaść lub strawy chorym ugotować, nie ma kto po trumnę zmarłemu jechać. […] Wielka wina tego stanu rzeczy ciąży na władzach, które dotychczas ani nie uświadomiły ludności, w jaki sposób należy się przeciw tej chorobie bronić, ani też nie dostarczyły jej przeciwdziałających środków” – donosił „Piast” [1918, nr 41].

Zniszczenia wojenne, zagrożenie z zewnątrz i słabość gospodarczo-polityczna odradzającego się państwa polskiego zrodziły potrzebę znalezienia silnego protektora, sojusznika, którego poszukiwano głównie w USA. Zaciążyło to w dużym stopniu na podbudowywaniu istniejącego mitu amerykańskiego w Polsce i doprowadziło do późniejszego zafascynowania amerykańskością, co w znacznej mierze było też sprawą taktyki propagandowej. Na gruncie polskim niemałą rolę w podtrzymywaniu legendy o Ameryce odegrały kontakty z polonią amerykańską. We wczesnych latach dwudziestych listy, paczki i pomoc finansowa wychodźstwa, jak też szeroka akcja informacyjna, popierana w znacznym stopniu przez rząd polski, umocniła wyobrażenia o „potężnej”, „wspaniałomyślnej”, „demokratycznej” Ameryce. Uzupełniając, należy wspomnieć o bardzo mało dziś znanym fakcie, że w okresie największej nędzy i głodu od lutego do sierpnia 1919 r. Polska otrzymała od Amerykańskiej Administracji Pomocy [American Relief Administration - ARF] około 254 tysięcy ton żywności (głównie mąki) oraz 6 tysięcy ton odzieży o wartości 63 milionów dolarów. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że uratowano wtedy od śmierci głodowej tysiące, jeżeli nie miliony istnień ludzkich, głównie dzieci. Już w 1918 r. wysłano do Polski specjalną misję żywnościową, kierowaną przez płk Williama R. Grove. Jego wspomnienia są ważnym świadectwem skali amerykańskiego wsparcia oraz rozmiarów nędzy panującej w Polsce. „Odwiedziłem kuchnię ludową, jedna miska (około litra) zupy z jęczmienia, dość wodnista, wydawana raz dziennie na osobę. Wiele dzieci w łachmanach. Wszystkie z cieniem pod oczami, wiele dotkniętych chorobami skóry przez niedożywienie i brak środków czystości” – pisał we wspomnieniach płk Grove.

„Tygodnik Ilustrowany” 1919, nr 36.

Za okazaną pomoc w najbardziej krytycznym momencie, już w 1922 r. Sejm nadał stojącemu na czele amerykańskiej pomocy Herbertowi Hooverowi honorowe obywatelstwo. W tym samym roku Orderem Orła Białego odznaczono byłego prezydenta Thomasa Woodrowa Wilsona oraz odsłonięto Pomnik Wdzięczności Ameryce przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.

„Tygodnik Ilustrowany” 1919, nr 36.

 „Naród Polski przesyła Obywatelom Wielkiej Unii Amerykańskiej braterskie pozdrowienie wraz z zapewnieniem najgłębszego podziwu dla stworzonych przez Was instytucji, w których Wolność, Równość i Sprawiedliwość znalazły swój najwyższy wyraz, stając się gwiazdą przewodnią dla wszystkich nowoczesnych demokracji” – tymi słowami otwiera się Polska Deklaracja, przekazana w 1926 roku prezydentowi Stanów Zjednoczonych Calvinowi Coolidge’owi z okazji 150-lecia amerykańskiej Deklaracji Niepodległości.

Zbiór zawiera pozdrowienia i podpisy przedstawicieli wszystkich szczebli władz II Rzeczypospolitej (z Józefem Piłsudskim, prezydentem Ignacym Mościckim i premierem Kazimierzem Bartlem na czele), parlamentarzystów Rzeczypospolitej, duchownych (z prymasem Aleksandrem Kakowskim), wojskowych, przedsiębiorców, naukowców oraz około 5,5 miliona podpisów uczniów szkół polskich, wśród których figurują podpisy nauczycieli i uczniów 32 szkół powszechnych z terenu dawnego powiatu dąbrowskiego.

Początkowy fragment ,Deklaracji…” szkoły powszechnej w Dąbrowie

W ten sposób można zapełnić białe plamy w historii niejednej placówki, poznać ich ówczesne kierownictwo, czasem liczebność i skład rad pedagogicznych, a przede wszystkim uczniów. Można wyrobić sobie pogląd o stopniu organizacji tych szkół (wieloklasowość), o liczbie uczniów uczących się w tych szkołach lub ich klasach, a czasem w oddziałach, o składzie uczniów w kontekście płci i składu narodowościowego. W przypadku wielu dzieci żydowskich pozostawione autografy są jedynym świadectwem ich życia. Zapewne tylko nieliczni przeżyli wojnę, która wybuchła 13 lat później.

Podpisy dzieci szkoły powszechnej w Radgoszczy

Łatwo obliczyć, ile lat liczyliby dziś najmłodsi uczniowie, którzy podpisali się pod hołdem. W śród wychowanków szkół powszechnych, którzy złożyli podpisy, znajdowali się nierzadko pierwszoklasiści. Oczywiście rozpoczęli oni naukę l września 1925 r. Były to zatem dzieci, które urodziły się w 1918 r., czyli roku odzyskania niepodległości przez nasz kraj. Gdyby żyły do dziś, miałyby ponad 100 lat. „Myślę, że podpisywali się chętnie nie tylko dlatego, by złożyć życzenia Amerykanom z okazji rocznicy niepodległości, ale także, by podziękować Ameryce za wsparcie okazane Polsce w odzyskaniu niepodległości w 1918 roku”- mówiła wiceprezes Biblioteki Polskiej w Waszyngtonie Grażyna Żebrowska. Składając podpisy, jedni uczniowie, także nauczyciele wykaligrafowali swoje imiona i nazwiska, inni nabazgrali je, nieraz nieczytelnie. Mimo to lektura dokumentu jest bardzo ciekawa i pozwala na dokonanie wielu spostrzeżeń, np.. na ocenę popularności występowania imion dzieci lub ich nazwisk.

Podpisy dzieci szkoły powszechnej w Szarwarku

 „Deklaracja, pięknie oprawiona w stu tomach wraz ze złotym medalem – prezentem od narodu polskiego – została wręczona przez Leopolda Kotnowskiego w Białym Domu” – pisał „New York Times” 15 października 1926 r. Trzynaście pierwszych tomów tego zbioru zostało zeskanowanych przed 2010 rokiem, reszta w tym roku - 2017 r. Skany są dostępne na stronach internetowych Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych. Zdygitalizowane zbiory podpisów można odnaleźć w nterencie na stronie: https://www.loc.gov./collections/polish-declarations. Większość szkół znajduje się w tomie 94 pod adresem: https://www.loc.gov/resource/pldec.094/?c=160&sp=2&st=gallery

Lp.

Miejscowość

Tom

Strony

1.

Dąbrowa

94

277-282

2.

Gręboszów

94

271-274

3.

Gruszów Wielki

94

267, 268

4.

Grądy

94

275, 276

5.

Kłyż

94

263, 264

6.

Konary

94

265, 266

7.

Laskówka Chorązka

106

13, 14

8.

Luszowice

94

261, 262

9.

Nieciecza

94

257, 258

10.

Nieczajna

94

259, 260

11.

Oleśnica

94

255, 256

12.

Olesno

94

253, 254

13.

Otfinow

94

249-252

14.

Pilcza Żelichowska

94

247, 248

15.

Podlipie

94

245, 246

16.

Radgoszcz

94

243, 244

17.

Radwan

94

241, 242

18.

Siedliszowice

94

239, 240

19.

Sieradza

106

15, 16

20.

Smęgorzów

106

11, 12

21.

Sutków

109

269, 270

22.

Szarwark

94

237, 238

23.

Szczucin

94

233-236

24.

Ujście Jezuickie

94

231, 232

25.

Wielopole

94

229, 230

26.

Wola Żelichowska

94

227, 228

27.

Wolka Mędrzechowska

94

225, 226

28.

Zabrnie

94

223, 224

29.

Zalipie

94

221, 222

30.

Żabno

94

215-218

31.

Żelazowka

94

219, 220

32.

Żelichow

94

213, 214

Na zakończenie warto wspomnieć, że rok później, tj. jesienią 1927 r. wśród młodzieży szkolnej w Polsce przeprowadzono akcję zbiórki pieniędzy na cele powodzian w Dolinie Missisipi. Za pośrednictwem posła amerykańskiego w Warszawie Johna B. Stetsona przekazano 20 tysięcy złotych do dyspozycji sekretarza handlu zwalczającego tragiczną w skutkach powódź w USA. Był to symboliczny dar dzieci polskich złożony Hooverowi w podzięce za jego wcześniejszą działalność w ARA. W prasie polskiej kolejny raz przypomniano jego aktywność w ARA i pomoc dzieciom, które w taki sposób okazywały mu wdzięczność.